wtorek, 10 kwietnia 2012
Mimo świata który, tutaj rani nas dzień, w dzień .
Mam dość, pora coś z tym zrobić, bo nierobienie niczego nie jest moim zwyczajem. Nie lubie gdy coś jest niejasne, tak jak w tym przypadku. Nie wiem za kogo mam was uważać. Czy jesteście przyjaciółkami czy może typowymi koleżankami które mijam codziennie na korytarzu. 3 tygodnie temu nie miałabym wątpliwości by zaznaczyć tą pierwszą opcję, teraz nawet ta 2 jest chyba za mocna. Oddaliłyśmy sie od siebie. Nie ma tego ciągłego nawijania, wygłupów. Każdy poszedł w swoją stronę. Da sie też odczuć to, że nie macie do mnie takiego zaufania. Och, myślałam, że chce tego co mam teraz. Odejść w cień, zapomnieć ale jakaś cząstka mnie sie do was przywiązała, walczy o tą znajomość. Ja pierwsza zrobiłam błąd, potem wy nie zwróciłyście uwagi na to co zaczyna sie dziać. Ja zaczęłam walczyć, wy jesteście gdzieś tam i nie pomagacie ani trochę. Więc po co mam się starać, jeśli to wszystko na marne? Sama teraz niczego nie naprawie, jest za późno. Myślałam że odrobię lekcje, dokończę czytać "Ogon Kici", zrobie te dwie bransoletki z muliny, za które dziewczyny tak suszą mi głowe od jakiegoś czasu. Jednak jedyne rozwiązanie to ciepły prysznic, na rozbudzenie sie i trzeba by ustalić co dalej, muszę w końcu po gadać z którąś z nich. Albo naprawiamy, albo dziękuje, miło było i kończymy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie, w życiu bo się nie zdążę nauczyć :D Ale ja od telefonu też jestem uzależniona, bo gg miałam w nim jakieś dwa lata i nagle przestało działać :c
OdpowiedzUsuńna komunię brata ;)
OdpowiedzUsuńOMO - odżywka mycie odżywka - czyli na mokre włosy nakładamy odżywkę, nie spłukujemy, nakładamy szampon płuczemy i dajemy odżywkę najlepiej inną niż za 1 razem :D dzięki 1 dawce odżywki składniki szamponu lepiej wchłaniają w nasze włosy ;)
OdpowiedzUsuńNaucz mnie ograniczać komputer *________________*
OdpowiedzUsuńNo idziemy idziemy :D Twoją notkę skomentuję jutro :*
Znasz moją historię, więc Twoja notka jest moją odpowiedzią. Trzymaj się<3
OdpowiedzUsuńmemento mori...
OdpowiedzUsuńSzczera rozmowa powinna załatwić sprawę :)
OdpowiedzUsuńOpłacało się - komputer chodzi tak jak przedtem, popsuła się jedynie bateria, a tamten wirus - po prostu zniknął, magia :D
Nie będę żadną malarką :D
OdpowiedzUsuń